Jaki model rozdrabniacza sprawdzi się w dużym sadzie?

Jaki model rozdrabniacza sprawdzi się w dużym sadzie?

Sadownicy nie mają łatwego życia, choć wielu wydaje się, że praca ta sprowadza się wyłącznie do zbierania plonów. Niestety nie, ponieważ jesień to okres, kiedy raz w roku właściciele ogromnych połaci drzew otrzymują wynagrodzenie za cały rok ciężkiej pracy. Można jednak odrobinę ułatwić sobie życie i zastosować w sadzie nowoczesny sprzęt, który zautomatyzuje część prac. Do taki przyrządów należy na przykład rozdrabniacz do gałęzi, który potrafi duże konary zamienić na wiór, który dużo łatwiej i szybciej można wywieźć bądź przeznaczyć na kompost. Problem pojawia się już w momencie samego wyboru urządzenia, ponieważ jest ich naprawdę sporo na rynku.

Krok pierwszy – określenie zapotrzebowania

Aby przystąpić do zakupu danego modelu, trzeba pozyskać kilka danych na temat naszego sadu. Pierwszym z nich jest jego wielkość, którą podaje się na kilka sposobów. Może być to jego rzeczywista wielkość podana w metrach kwadratowych bądź hektarach. Dużo bardziej szczegółowe jest średnie określenie ilości drzew na danej jednostce powierzchni, co pozwoli określić realne zapotrzebowanie na moc urządzenia. Kolejnym kryterium, które warto wziąć pod uwagę, jest średnia ilość gałęzi, która co roku ulega zutylizowaniu. Jest to dość ważne, ponieważ pokazuje, ile naprawdę czasu oraz mocy potrzeba, aby tego dokonać, ponieważ nie wszystkie rozdrabniacze podołają temu zadaniu. Ostatnią rzeczą, którą trzeba ustalić jest dostęp do paliwa, którym będziemy ją napędzać, ale o tym szerzej napisaliśmy niżej.

Krok drugi – technologiczne spojrzenie

Gałęzie można rozdrabniać na wiele sposobów, uzyskując różny produkt finalny. Warto zatem zastanowić się, w jaki sposób planujemy go później wykorzystać. Najgorszym, czego moglibyśmy dokonać to marnować ten surowiec, który otrzymujemy niejako za darmo, podczas procesu tworzenia plonów. Pocięte drewno może na przykład służyć jako opał, który idealnie sprawdzi się w nowoczesnych piecach zagazowujących drewno. Istnieje jednak jedno ale, taki kocioł centralnego ogrzewania wymaga konkretnej wielkości zrębków. Z tego właśnie powodu warto zastanowić się nad rozdrabniaczem do gałęzi, który pozwala na mielenie drewna do różnych jego wielkości, co pozwoli na wykorzystywanie go na różne sposoby.

Rozdrabniarka do gałęzi – spalinowa

Jeśli nasz sad jest naprawdę duży i nie ma w nim dostępu do prądu elektrycznego, najlepszym wyborem będzie rozdrabniarka do gałęzi spalinowa. Do jej najważniejszych zalet należy to, że jest samowystarczalna. Jako paliwo w większości przypadków wykorzystuje ropę naftową, która jest dużo tańsza od benzyny. Co więcej, rozdrabniarki tego typu charakteryzują się dużą mocą, więc sprawdzą się wszędzie tam, gdzie konieczne jest wykorzystywanie ich przez wiele godzin dziennie. Do wad trzeba zaliczyć jeden fakt – jest ona dużo cięższa niż jej elektryczna siostra, głownie ze względu na sporych rozmiarów zbiornik na paliwo.

Rozdrabniarka do gałęzi – elektryczna

Nie wszystkie sady są imponujących wielkości albo wymagają ogromnej mocy przerobowej. I to właśnie w takich idealnie sprawdzą się rozdrabniacze do gałęzi – elektryczne. Nieprawdą jest, że nie mogą one pracować w wielohektarowych sadach, ale nie trzeba nikogo bardzo przekonywać, że istnieje tam problem z dostępem do sieci energetycznej, która jest niezbędna do tego, aby mogła ona normalnie pracować. Na co warto zwrócić uwagę przy wyborze urządzenia elektrycznego? Oczywiście na jego moc znamionową, zastosowane zabezpieczenia przeciwprzepięciowe oraz zastosowane mechanizmy smarowania silnika. Przy długiej pracy może okazać się, że z powodu płynącego prądu, niektóre jego elementy rozgrzewają się do dużych temperatur, co niestety ma wpływ na niepożądane tarcia.

Reasumując, rozdrabniacze są ważnymi urządzeniami w każdym sadzie, więc warto chwilkę zastanowić się nad wyborem konkretnego modelu. W dużej mierze to od jego mocy przerobowej zależy, jak szybko uda nam się oczyścić sad po wiosennych przycinkach, co bezpośrednio wpływa na czas, w którym możliwe jest dokonanie pierwszych oprysków, które niestety są niezbędne.

Michał Domański

Michał Domański

Od ponad dekady związany z branżą budowlaną, zdobywając doświadczenie zarówno na placach budowy, jak i w biurach projektowych. Pasjonat nowoczesnych technologii w budownictwie oraz zrównoważonego rozwoju. W wolnym czasie prowadzi bloga poświęconego innowacjom w architekturze.

Artykuły: 277

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *